Instytut Immunoterapii, Nowotworów i Chorób Przewlekłych

favicon drukuj
19 wrzesień 2019

Pacjent Oliwka, lat 12 | Grójec - relacja matki

Od czego się zaczęło…

Córka zaczęła słabo widzieć na jedno oko. Lekarz rodzinny skierował ją do okulisty, gdzie po badaniach okazało się, że ma chorobę genetyczną, która wpływa na nerwy wzrokowe, początkowo pogarsza wzrok, w końcu może prowadzić do całkowitej utraty wzroku. Do tego doszło wodogłowie, które było wynikiem tej choroby. Na początku trzeba było usunąć to schorzenie, aby móc zająć się wzrokiem. Córka miała operację endoskopową, która miała udrożnić kanał, przez który przepływa płyn rdzeniowo-kręgowy. Potem miała założony port, którego zadaniem było też niwelowanie bólu. Lekarz zapewniał nas, że nie ma ryzyka utraty życia, natomiast istnieje ryzoko utraty wzroku. Glejak zresztą jest nieoperacyjny, to choroba genetyczna, próba usunięcia guza może skończyć się nieodwracalną utratą wzroku.  Jej styl życia, a de facto styl życia całej rodziny uległ całkowitej zmianie. Oliwia musiała zrezygnować z wielu aktywności, przede wszystkim z chodzenia do szkoły na rzecz indywidualnego nauczania w domu. Lekarz zalecił chemioterapią, w celu zmniejszenia guza.

Zaczęliśmy jednak szukać dodatkowych możliwości. Teść polecił nam Instytut Immunomedica, dzięki któremu sam cieszy się obecnie doskonałym zdrowiem i samopoczuciem, choć miał nowotwór płuc, z którego został całkowicie wyleczony.

 

Leczenie…

 

Lekarz zalecił chemioterapię, która pierwotnie miała trwać 10 tygodni, raz w tygodniu mieliśmy przyjeżdzać, aby Oliwia mogła przyjąć chemię. Proces trwał od lipca do listopada. Po 10 cyklach mieliśmy przyjeżdżać raz w miesiącu na dużo mocniejszą dawkę. Po trzech dawkach jednak córka trafiła do szpitala z dusznościami, wymiotami, ogólnie znacznie osłabiona. Okazało sie, że dziecko jest uczulone na chemię i w obliczu tych okoliczności lekarz zakończył kurację.

Jednak jeszcze w czasie chemioterapii zaczęliśmy korzystać z możliwości Instytutu Immunomedica. Córka po przyjęciu chemii nie chciała jeść, brać leków i była całkowicie wycieńczona. W Immunomedica miała wlewy z witaminy C oraz kurkuminy. Doszły mycelcaps, olej z oregano. Co ważne, dopiero badania w Immunomedica wykazały, że córka ma boreliozę, o czym wcześniej żaden lekarz nas nie poinformował. W efekcie doszło do tego, że 3 razy przyjeżdżaliśmy do Immunomedica, raz jechaliśmy na chemioterapię i znowu na wlew z kurkuminy. Tylko dzięki kurkuminie córka mogła normalnie funkcjonować, dodawało jej to ogromnie dużo energii, także psychicznie była silniejsza. Miała siłę na zabawę, rozmowę, normalne życie. Dr Szaluś zastanawiał się także na hipertermią i ozonoterpią, póki co jednak nie ma takiej potrzeby.

 

Postępy terapeutyczne

Według doktora Szalusia guz może się zatrzymać. Rezonans wykazał, że guz się zmniejszył, ostatnie badanie wykazało jednak lekkie powiększenie, ale stale monitorujemy stan zdrowia córki, aby móc na bieżąco reagować. Najważniejsze jednak jest to, że samopoczucie córki na tyle się poprawiło, że mogła wrócić do szkoły, rozpoczęła naukę gry na gitarze, zresztą podjęła wiele aktywności, trochę może aby nadgonić ten stracony czas. Dzisiaj jednak córka ma na to wszystko siłę.

< powrót do poprzedniej strony